polityka

Lata 1955-1975, mój czas szkoły podstawowej i średniej. Polityka ? W mojej głowie tych tematów nie było. Historia, wiadomo-socjalistyczna. Wychowywałem się w domu oficera i szefowej kadr. 1 maja zawsze "jaja", szło się bo kazali. Nad Wisłą "wianki", dzień "trybuny ludu"-festyny, festyny. Pewnie że było fajnie. Pierwszy telewizor był chyba jak chodziłem do 6 czy 7 klasy. W ogólniaku nikt nie rozmawiał o polityce. Pamiętam, w 1968 roku, były jakieś strajki, manifestacje na Uniwersytecie. Ojciec mówił o tym, widać było u niego zdenerwowanie. Po tym jak był Dowódcą Kompanii Reprezentacyjnej WP przeszedł do WSW, skończył uczelnię i chyba został prawnikiem-oficerem. Pamiętam, jak byłem jeszcze w szkole podstawowej "uratował życie" synowi "cieciowej-dozorczyni". Seta - znany bandziorek warszawski. W kryminale w sumie przesiedział ok.25 lat. Ale kiedyś w nocy przyszła "cieciowa", poprosiła ojca o interwencję. Pomógł. Seta do więźnia nie poszedł. Z tego tytułu, już do końca zamieszkiwania na ul.Krajewskiego miałem "poważanie" u Sety, u "git-ludzi". Seta, nawet wtedy gdy ojciec umarł /miał 44 lata/, chodził na jego grób, składał kwiaty.
Do czasu ukończenia szkoły średniej, także i później, na studiach w mojej głowie nie było polityki.  Po prostu się o tym nie rozmawiało.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

po co i dlaczego ?

rodzice