ziutek i ziutka

Tak nazywali moich rodziców wszyscy znajomi /Zuzanna i Józef/. Jak wspominałem, rodzice bardzo się kochali, choć ojciec był po części despotą a i zazdrosny był o mamę. Miał "jobla" na punkcie naszej nauki. Życzył sobie aby w szkole zawsze były same piątki. Przez podstawówkę prawie wytrwałem. Dopiero w ósmej klasie chyba miałem jakieś czwórki. W tygodniu musieliśmy się uczyć i ojciec tego pilnował. Świętem była sobota i niedziela. 
Ze względu na pozycję ojca, oficera WP, do kościoła chodziliśmy ukradkiem. Wszyscy ochrzczeni i po komunii ale mama organizowała to tajnie. Ojcu to mogło zaszkodzić.Ówczesnym władzą i tak podpadł, gdyż nasz wujek z Krakowa został aresztowany w wojsku za szpiegostwo i przesiedział 25 lat w więzieniu. Długo o tym fakcie nie wiedziałem. Nie utrzymywaliśmy w owym czasie kontaktów z rodziną ojca. Dopiero po jego śmierci, gdy uczęszczałem do klasy maturalnej pewne fakty zaczęły do mnie dochodzić. W szkole podstawowej sytuacja polityczna w ogóle mnie nie interesowała. Dla mnie wszystko było wesołe, beztoskie. Biegaliśmy po podwórku i graliśmy w nogę. Głodny nie chodziłem. Dobrze wspominam ten okres. fot.ojciec prowadzi Kompanię Reprezentacyjną.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

polityka

po co i dlaczego ?

rodzice